Spółka broniła się przed tym, odkąd w połowie 2008 roku huta miedzi zaprzestała dostaw surowca dla legnickiego oddziału firmy. Dla części załogi zabrakło nagle zajęcia.
Dyrekcja KSS postanowiła wówczas, żeby za wszelką cenę utrzymać ten poziom zatrudnienia do finału prowadzonej przez ministra Skarbu Państwa prywatyzacji. Liczono, że inwestor znajdzie sposób, aby potem wszyscy mieli co robić.
Jednak prywatyzacja przeciąga się w nieskończoność, a ekonomia jest bezlitosna: bez zrzucenia balastu, cała firma pójdzie na dno. Po konsultacjach ze związkowcami prezes Jerzy Kluz ustalił listę osób do zwolnienia.
Wybierano ludzi, którzy mają największe szanse, by poradzić sobie na rynku pracy.
Ile jeszcze potrwa prywatyzacji KSS? Nie wiadomo. Spośród kilku ofert, minister skarbu wybrał na potencjalnego inwestora firmę Dolnośląskie Surowce Skalne. W ubiegłym tygodniu po raz kolejny przedłużył jej wyłączność negocjacyjną.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
