Nim doszło do zniszczenia auta, Jerzy G. odwiedził ratusz. Chciał podzielić się z burmistrzem Ireneuszem Żurawskim przemyśleniami na temat estetyki miasta. Czekał przed gabinetem, czekał, ale nie został przyjęty. Zdenerwowany, opuścił sekretariat, zapowiadając zemstę. Według prokuratury, dokonał jej, uszkadzając samochód, którym jeździł burmistrz.
Straty oszacowano na 1,8 tys. zł. Biegli uznali, że Jerzy G. działał w stanie ograniczonej poczytalności. Sposób, w jaki go potraktowano w urzędzie, wywołał u niego zaburzenia emocji.
Złotoryjanin ma już na koncie dziewięć wyroków karnych. Teraz, oprócz sprawy auta, odpowie też za to, że w lipcu sąsiadom, którzy chcieli, by ściszył muzykę, groził śmiercią. Zapowiadał, że ich spali lub obleje kwasem. Grozi mu 5 lat więzienia.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?