Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złotoryja: Tu burmistrzowi Grzybek wyrośnie

Piotr Kanikowski
Na środku rynku
Na środku rynku Piotr Kanikowski
Szpetnego Grzybka usunięto z rynku jesienią, by nie kłuł wyborców w oczy. Ale wszystko jest gotowe na jego tryumfalny powrót

Kto dał się nabrać, że zdemontowany we wrześniu ub.r. grzybek na dobre zniknął ze złotoryjskiego rynku, ten trąba. Inspirowany plażową architekturą plastikowy pawilon restauracyjny, w którym od 2007 r. za przyzwoleniem władz miasta serwowano ciepłe posiłki i piwo, pasował do zabytkowego centrum jak pięść do nosa.

Trudno. Nie pierwszy raz w historii cywilizacji dobry gust przegrał z biznesem (i bynajmniej nie chodzi tu o zyski gminy, bo one – jak ujawniła opozycja burmistrza Ireneusza Żurawskiego – były skromne: za plac właściciel restauracji miał odprowadzać do ratusza zaledwie nieco ponad tysiąc złotych za kwartał).

Grzybek musiał zostać zdemontowany, żeby położyć granitową kostkę w górniej części rynku. W czasie kampanii wyborczej nie kłuł w oczy. Burmistrz, krytykowany za mało korzystną umowę z restauratorem i oszpecenie miasta pawilonem, sprytnie unikał jednoznacznych deklaracji w sprawie przyszłości lokalu. „Umowy na ten obiekt nie ma. Została rozwiązana. Wszelkie domniemania na temat istnienia tego obiektu w miejscu dotychczasowym w przyszłości są nieuprawnione” – zapewniał w grudniu Ireneusz Żurawski.

– „Na dzień dzisiejszy żadnych planów i konkretnych rozwiązań nie ma i jestem przekonany, że plac będzie wykorzystany zgodnie z potrzebami miasta i mieszkańców.”

Żadnych planów i konkretnych rozwiązań nie było? Wobec tego mieszkańcom trudno pojąć, dlaczego pośrodku odnowionego placu już wówczas sterczała absurdalnie skrzynka z przyłączami energetycznymi. Ustawiono ją ukośnie, zaburzając geometrię płyt – to niechlujstwo robotników czy coś innego? Złotoryjanie pytają też, co robi ukryte pod płytą, gotowe do wykorzystania, przyłącze wodno-kanalizacyjne.

Chcąc rozwiać wątpliwości w piątek zadzwoniłem do Tomasza Hamary, właściciela grzybka. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

– Czy to prawda, że grzybek wróci na rynek?
– A pan może coś wie na ten temat? – odpowiada pytaniem na pytanie Tomasz Hamara.
– Nie. Właśnie dlatego do pana dzwonię.
– Ale to nie ja rządzę w mieście – opiera się restaurator.
– Wiem. Ale jest pan właścicielem grzybka...
– Jestem.
– ...więc pomyślałem – kontynuuję – że gdyby grzybek miał wrócić na rynek, pan na pewno coś by o tym wiedział. Mam rację?
– Nie będę o tym rozmawiał na telefon – ucina Tomasz Hamara.
– Niech mi pan powie tylko: wróci czy nie? – błagam
– Nic nie mogę powiedzieć.

Zobacz też: Złotoryja zdobyła tytuł "Aktywne miasto"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zlotoryja.naszemiasto.pl Nasze Miasto