Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złotoryja. Poszukiwani chętni do grupy rekonstrukcji historycznych

Piotr Kanikowski
Grzegorz Kurjata i Przemysław "Komuna" Markiewicz jako rosyjscy żołnierze.
Grzegorz Kurjata i Przemysław "Komuna" Markiewicz jako rosyjscy żołnierze. Piotr Krzyżanowski
W mudnurze zomowca grzał dłonie przy koksowniku nieopodal willi Jaruzelskiego. Jako radziecki sołdat wkroczył na zamek w Grodźcu. Przemysław Markiewicz, czyli Komuna

Nigdy do żadnej partii nie należałem – zastrzega Przemek Markiewicz. – Nie jestem zwolennikiem komunizmu. Po prostu fascynuje mnie tamten kawałek historii.
To musiało w nim kiełkować już tego lata, kiedy z kolegami rozbili namiot u Michała Sabadacha w Uniejowicach, wśród pomników marszałka Rokossowskiego i generała Świerczewskiego oraz pamiątek po „bratniej armii”.
Dla Przemka Markiewicza te wakacje były jak podróż w czasie. Gdy komuna upadała, miał pięć lat. Tym bardziej fascynujące okazywało się zetknięcie z reliktami PRL-u. Niepostrzeżenie zaczęła wykluwać się z tego własna kolekcja. Najpierw była czapka oficera Ludowego Wojska Polskiego, którą dostał od przyjaciela Roberta Demczuka, potem gwizdek, jakieś pierdoły. Pałki, tarcze z pleksi z napisem „Milicja”, ochraniacze na golenie, ale też radio Sonata z gramofonem i dwa kartony papierosów Popularne, które paliła cała Polska. Odkrył serwis Allegro, który był jak sezam ze skarbami.
– Niepokój zaczął pojawiać się, kiedy spostrzegłem, że na półkach już brakuje miejsca na nowe eksponaty – mówi Przemysław Markiewicz.
Jednocześnie zastanawiał się, co zrobić, żeby ożyły. W grudniu jechał więc do Warszawy i przebrany za zomowca brał udział w happeningach fundacji Odpowiedzialność Obywatelska. Było jak w stanie wojennym, którego – rzecz jasna – nie mógł pamiętać: na ulicy stał skot i paliły się koksowniki. Wyglądało to tak realnie, że zdezorientowani warszawiacy myśleli, że są na służbie. „Grzejecie się, a tam dwie bramy dalej ludzi biją” – pomstowali przechodnie na mundurowych przytupujących na mrozie przy koksownikach. A kiedy zainscenizowali rozpraszanie demonstracji, oprócz papierowych posypały się na zomowców prawdziwe kamienie. Tak spontaniczny lud warszawski próbował odeprzeć atak złotoryjskiej Komuny.
Kilka miesięcy temu Przemek z Grzegorzem Kurjatą pojechali na zamek w Grodźcu. Po drodze przebrali się w radzieckie mundury, przerzucili przez ramię mosiny. Weszli na dziedziniec jako oswobodziciele. Turyści wpadli w zachwyt. Robili sobie z nimi zdjęcia.
I tak stopniowo wykluł się pomysł, na grupę rekonstrukcji historycznych. Jej trzon stanowią Przemek Markiewicz i Grzegorz Kurjata. Paru innych młodych ludzi w Złotoryi chce dołączyć. Zabawa się rozkręca

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zlotoryja.naszemiasto.pl Nasze Miasto