Zakaz sprzedaży alkoholu osobom nieletnim. Na pewno nie w Złotoryi! Tu każdy kupi wódkę bez problemu

Tylko w jednym ze złotoryjskich sklepów młodemu człowiekowi wyglądającemu na 15 lat zwrócono uwagę, kiedy chciał kupić alkohol. Poza tym, żadnemu ze sprzedawców, w ponad 50 punktach nie przyszło nawet na myśl, by poprosić go o dowód.

Nie była to żadna prowokacja, a badanie wykonane na zlecenie gminy. Dlaczego? Ponieważ do urzędników od dłuższego czasu docierały informacje, że mimo zakazu, w złotoryjskich sklepach sprzedaje się alkohol dzieciom.

Kontrolę sklepów przez „tajemniczego klienta” przeprowadziło pod koniec sierpnia Centrum Profilaktyki i Reedukacji Atelier z Krakowa. Wyniki są zatrważające.

Wiedziałem, że może być problem, ale nie sadziłem, że na taką skalę - powiedział nam burmistrz Złotoryi Robert Pawłowski. - Praktycznie tylko w jednym punkcie osobie, która wygląda na 15 lat zwrócono uwagę, że ma za mało lat, żeby kupować alkohol. To jest bardzo niepokojący sygnał.

Wśród 54 punków, w których sprzedaje się alkohol są zarówno sklepy osiedlowe, jak i markety.

- Miałem lepsze mniemanie o marketach, gdzie nad kasami są kamery - dodaje burmistrz Złotoryi. - Jednak z wyników naszych badań wynika, że również w marketach mamy ten problem.

O zakazie sprzedaży alkoholu osobom nieletnim mówi się od lat. Co jakiś czas przeprowadza się kolejne akcje, które mają przypomnieć o tym sprzedawcom. W każdym sklepie wiszą także tabliczki informujące o zakazie. Jednak jak widać, niewiele ma to wspólnego z praktyką. W prawdzie żaden ze skontrolowanych sprzedawców w Złotoryi prawa nie złamał, ponieważ „tajemniczy klient” jest w rzeczywistości osobą pełnoletnią, ale burmistrz zapowiada już, że nie zostawi tej sprawy samej sobie.

- Na początek będziemy edukować tych sprzedawców - dodaje gospodarz Złotoryi. - Powtórzymy to badanie za jakiś czas i zobaczymy, jakie będą wyniki. Jeśli to nie przyniesie skutku sięgniemy po bardziej radykalne metody.