Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzina ze Złotoryi żyje bez prądu

Agata Grzelińska
Piotr Krzyżanowski
Choć trudno to sobie wyobrazić w XXI wieku, Zygmunt Kolasiński i jego rodzina, w tym 5-letnia wnuczka, od kwietnia żyją bez prądu.

- Dobrze, że mamy jeszcze wodę i gaz w butli. No i że jest lato, więc słońce późno zachodzi. Inaczej siedzielibyśmy w ciemnościach - mówi Zygmunt Kolasiński. - Ale cóż z tego, że jest jasno, skoro nie możemy korzystać z podstawowych rzeczy, jak lodówka czy pralka. Nie chcemy się wyprowadzić, więc burmistrz odciął nam prąd. Pewnie chce sprzedać budynek, a my mu przeszkadzamy.

Kłopoty Kolasińskich zaczęły się w 2006 r. Wtedy powiatowy inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że budynek jest w złym stanie technicznym, grozi katastrofą budowlaną i wymaga kosztownego remontu.

Oprócz Kolasińskich mieszkało tam jeszcze kilka rodzin, które się wyprowadziły. Pan Zygmunt nie chciał skorzystać z proponowanego przez burmistrza mieszkania w bloku i został.

- Miałem zgodę na wykup, zrobiłem tu remont, zainwestowałem sporo pieniędzy. Nie chcę mieszkać gdzie indziej - dodaje złotoryjanin.

Ireneusz Żurawski, burmistrz Złotoryi, skierował więc do sądu wniosek o eksmisję. Nie chce komentować słów Zygmunta Kolasińskiego o planach związanych ze sprzedażą domu.

- Nie mam wobec tego budynku żadnych planów. Mam z nim tylko kłopot - stwierdza burmistrz. - Zdaniem ekspertów, remont, który jest konieczny, pochłonie ok. 800 tys. złotych. Gmina nie może wydać takich pieniędzy na naprawę jednego domu.

Burmistrz dodaje, że koszty robót są tak duże, bo dom stoi na skarpie i wymagałby specjalnych zabezpieczeń podczas prac.

- Nie chcę być posądzony o niegospodarność. Z drugiej strony, skoro budynek należy do gminy, jestem odpowiedzialny za zapewnienie tam bezpieczeństwa - tłumaczy Żurawski. I czeka na wyrok sądu.

Odcięcie prądu, którego pracownicy Tauronu dokonali na wniosek gminy, tłumaczy zagrożeniem pożarowym.

- Gdy kilka lat temu wyprowadzili się pozostali lokatorzy, zamknęliśmy część budynku i odcięliśmy tam media - wspomina burmistrz. - Niedawno okazało się, że nielegalnie wprowadziła się tam rodzina Zygmunta Kolasińskiego, córka czy syn. I na dziko wpięli się do instalacji elektrycznej.

Na kontrolę wysłano straż miejską, a później zapadła decyzja o odcięciu prądu.

Więcej na ten temat w Gazecie Wrocławskiej

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zlotoryja.naszemiasto.pl Nasze Miasto