Spotkaliśmy go w czwartek na drodze ze Złotoryi do Legnicy. Ubrany w odblaskowy kombinezon i kowbojski kapelusz prowadził poboczem rower z przywiązanymi do niego wózkami. W mniejszym podróżowały trzy szczeniaki. Na większym, będącym skrzyżowaniem klatki i sypialni, prócz tapczanu, upakował kilka toreb i waliz. Z tyłu powiewała ogromna flaga powiatu złotoryjskiego.
– Zawiesiłem ją, bo z wszystkich, jakie mam, ta jest najpiękniejsza – mówi Mieczysław Pawlak. Pochodzi z Wisły. Przed 10 laty wyrzekł się alkoholu i dla próby charakteru wyruszył ze swymi pieskami w świat.
– Z sześć razy już objechałem Polskę dookoła – opowiada Mieczysław Pawlak. – Byłem w Pradze, w Niemczech, we Francji, Szwecji i Holandii. A teraz jadę do Świeradowa-Zdroju.
Kilka ostatnich dni spędził w złotoryjskim szpitalu. Pieski, na ten czas przejęło schronisko w Legnicy. Więc musiał trochę zboczyć z trasy w Sudety.
Nowy odcinek podróży zaczął się dla niego fatalnie: złapał gumę w jednym z wózków. Ktoś przywiózł mu nową dętkę ze sklepu. Ludzie – zdaniem pana Mieczysława – są dobrzy. Zimą, gdy nie może rozbić namiotu, biorą go pod dach razem z psami.
Dlaczego ciągnie ze sobą zwierzęta?
Żeby nie czuć samotności. Odkąd pokazano go w telewizyjnym „Ekspresie Reporterów”, wszędzie, gdzie się pojawi, wzbudza życzliwe zainteresowanie. Przechodnie wrzucają mu jakieś drobne do puszki, czasem przynoszą karmę dla psów i chleb dla niego.
Ma twardą góralską duszę. Może dlatego najlepiej czuje się w Bieszczadach. Tam – jak mówi – jest najpiękniej. Bagaż, jaki ciągnie za wózkiem, waży około 300 kilogramów. Pewnie ciężko wygramolić się z tym na górkę.– Eee, nie – zaprzecza dziarski 64-latek. – Ja sobie wszędzie powolutku dojadę.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?