Złotoryja: Andrzej Piekut wypił i wpadł, ale nie zrzeknie się mandatu

- Czekam - mówi. - Niech się przetoczą wszystkie procedury.
Chodzi na komisje i sesje, bierze udział w głosowaniach, pobiera dietę jak inni radni (w przypadku Złotoryi to ok. 1000 zł miesięcznie).

Taka sytuacja może potrwać nawet do czerwca. Zgodnie z prawem, rada miasta ma bowiem trzy miesiące od uprawomocnienia się wyroku na podjęcie uchwały w sprawie wygaśnięcia mandatu.

Po pytaniach, jakie niedawno przesłaliśmy do Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, sytuacją w Złotoryi zainteresował się wojewoda.

- W ostatnich dniach otrzymałem od wojewody prośbę o potwierdzenie, czy do takiego zajścia doszło - potwierdza Roman Gorzkowski, przewodniczący rady miasta.

Szkopuł w tym, że na razie szef samorządu dysponuje tylko wiedzą nieoficjalną. Żeby móc odpowiedzieć wojewodzie, musiał wystąpić do sądu z prośbą o podanie szczegółów.

Andrzej Piekut startował do samorządu z listy Towarzystwa Miłośników Ziemi Złotoryjskiej, m.in., aby zająć się bezpieczeństwem na drogach. Kilkanaście dni po ślubowaniu w radzie, gdy pijany wsiadł w prywatny samochód i ruszył przez miasto, zatrzymała go policja. Wydmuchał w alkomat 1,5 promila alkoholu. Trzy miesiące później stanął przed złotoryjskim Sądem Rejonowym. Sąd warunkowo umorzył postępowanie karne na okres dwóch lat, uznając jednak winę radnego, zabrał mu na rok uprawnienia do kierowania pojazdami osobowymi oraz nakazał wpłatę 2 tys. zł na rzecz straży pożarnej.

Jak poinformowało nas biuro prasowe wojewody dolnośląskiego, wygaśnięcie mandatu radnego następuje po utracie prawa wybieralności. Może to się stać m.in. wskutek wydania prawomocnego wyroku warunkowo umarzającego postępowanie karne o przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.

Po wygaśnięciu mandatu w radzie miasta powstanie wakat, który zostanie zlikwidowany po przeprowadzeniu wyborów uzupełniających.

Zobacz też: Co z wiatrakami w gminie Pielgrzymka